niedziela, 26 stycznia 2014

Rozdział 19

Znajome twarze


- To co robimy? - zapytała Ania
- Ale co masz na myśli, nie chcesz chyba za nimi jechać? - Tellan wydawał się być coraz bardzie podenerwowany - to królewscy szpiedzy, usłyszą nas już z kilometra
- Ja bym spróbowała. A tak w ogóle przyglądałeś się im?
- No jasne.
- I nie zauważyłeś tego?
- Czego? - chłopakowi coraz mniej podobała się ta sytuacja i chciał jak najszybciej wyruszyć w dalszą drogę.
- Kiedy byłam w mieście obserwowałam trochę królewskich szpiegów. Wydaje mi się, że żaden z nich nie miał przypiętej do buta spinki.
- Jak to?
- Ci których przed chwilą widziałeś mieli przypięte do butów broszki. A jeden z nich, ten po środku, miał inny kolor peleryny. Mam więc powody by przypuszczać, że ktoś podszywa się pod naszych.
- Mądre. Przekonałaś mnie.
 Szybko osiodłali i wskoczyli na konie i kłusem pognali za oszustami. Za następnym zakrętem zwolnili, gdyż tamci byli tuż przed nimi. Tellan i Ania mieli bardzo ciężkie zadanie musieli jechać tak by pozostać niezauważonymi.
 Jechali tak z pół godziny, gdy nagle jeden z nich ruchem ręki coś wskazał i wszyscy trzej się zatrzymali. Zsiedli z koni i rozłożyli koce na ziemi. Chcieli zrobić sobie postój. Ku zdziwieniu Ani jeźdźcy byli mniejsi niż jej się wydawało więc nie mieli do czynienia z dorosłymi.
 Położyli się na kocu i zasnęli.
- Chyba nie czują się zagrożeni skoro nikogo nie ma na warcie. - zauważył chłopak
- Podejdę do nich, sprawdzę kto to.
- Idę z tobą.
Razem zaczęli do nich podchodzić. Gdy byli już blisko jeden z nich przewrócił się na plecy ukazując Ani i Tellanowi twarz.
- Znam go - szepnął chłopak z przerażeniem - to mój dobry kolega.
- Co on tu robi?
- Obawiam się, że tamtych dwóch też znam, a jeżeli tak to znaczy, że planowali zdradę.
- Żeby to sprawdzić musimy przewrócić jeszcze tamtych.
Gdy to zrobili Ania stłumiła krzyk
- Enil...
- Jak on mógł? Co on chciał zrobić?
- Wrócę po broń do koni - na nogach z waty Ania wróciła do koni wzięła swój łuk i oszczep Tellana. próbowała nie myśleć o tym co przed chwilą zobaczyła.
- Masz - podała broń przyjacielowi
- Teraz budzimy ich, każemy wsiąść na konie i jechać za nami.
- Gdzie ty chcesz z nimi jechać?
- Do królowej.
- Ale ona...
- Ania tu chodzi o to, że on próbował sprzedać informacje, to tylko jego wina. A teraz: wstawać!
Wszyscy trzej poderwali się ze zdziwieniem.
- Odłóżcie broń i dajcie mi ją. - nakazał Tellan
Jeden z nich podszedł do chłopaka kopnął go kostkę i zaczął uciekać.
- Zrób to - powiedział przez zaciśnięte zęby
Ania nałożyła strzałę na cięciwę i wymierzyła ją w drogę tuż przed uciekającym. Trafiła idealnie, a tamten zatrzymał się oniemiały i wrócił do nich.
- A teraz jechać za nami i bez żadnych sztuczek.
 Zaczęła się droga powrotna.

_________________________________________________________________________________
Dobra. Nie mam za dużo do opowiadania. Mam nadzieję, że rozdział się podobał i cześć!

niedziela, 19 stycznia 2014

Rozdział 18

 Trzech jeźdźców 


Kopyta koni zapadały się w błocie. Zeszłej nocy padało i cała droga była trudno przejezdna. Jednak oni jechali cały czas na przód, coraz dalej w las.
 Po odczytaniu mapy Ani okazało się, że przez dłuższy czas będą jechali razem. Obydwoje bardzo się z tego cieszyli, gdyż milej było z kimś porozmawiać. Ani udało się zdobyć już cztery przedmioty zaznaczone na mapie, a z tego co widziała pozostało ich jeszcze pięć. Tellan natomiast znalazł dopiero dwa. Wynikało to jednak ze stopnia trudności zadania. Podróż Ani była jej pierwszą podróżą, natomiast Tellan uczył się już od dwóch lat i jego zadania były o wiele trudniejsze. 
 Dziewczyna spojrzała na niego. Miał narzuconą na plecy zieloną pelerynę, a do pasa przyczepiony miecz i oszczep do siodła. 
- Dlaczego wybrałeś oszczep zamiast łuku? - spytała amazonka 
- Jakoś oszczep mi bardziej przypasował. Jestem kiepski na dalekie dystanse. - spojrzał na dziewczynę - Loki chyba próbuje ci wskazać tabliczkę.
Miał rację. Tarcza wisiała za wysoko by Loki mógł jej dosięgnąć. Płynnym ruchem wyjęła strzałę z kołczanu i założyła ją na cięciwę. Strzeliła idealnie w sam środek. 
- Brawo - chłopak z uznaniem pokiwał głową - o teraz ja - wymierzył oszczepem w tabliczkę znajdującą się na drzewie. 
 Ich tabliczki różniły się kolorami: Ania musiała celować w zielone, a Tellan w niebieskie. Po drodze zauważyli jeszcze czerwone co oznaczało, że nie tylko oni mają wyprawę.
- Najgorsze są podróże jesienią. - opowiadał Tellan dziewczynie, po tym jak schował już oszczep - z drzew spadają liście i często pada. Nie masz gdzie się ukryć i do tego jest ci zimno. Jednakże mi raz udało się odkryć o co naprawdę chodzi w jesiennych podróżach. Co jeden dzień drogi stępem porozmieszczane są w krzakach prawie niewidoczne materiały. Jeżeli uda ci się go znaleźć możesz się pod nim schronić.
- Dużo wiesz na ten temat, ile razy byłeś juz na wyprawach?
- To jest moja pięćdziesiąta wyprawa. Ale zmieniając temat, skąd imię Loki i skąd ten cały sprzęt?
- Nie oglądałeś Thora?
Tellan ze zdziwieniem podniósł brew. 
- A no tak - dziewczyna puknęła się w głowę - przecież ty nawet nie wiesz co to jest telewizor.
- Telewizor?
- To takie pudło, w którym obrazki się poruszają i możesz oglądać filmy. 
- Brzmi ciekawie.
- Bo tak jest. Jak wrócimy do domu to zapraszam cię do mnie. Obejrzymy sobie filmy i zrozumiesz kto to jest Loki.
- Ok, z chęcią wpadnę.
Rozmawiali sobie jeszcze długo, aż nie zaczęło się ściemniać. Zjechali z drogi i ukryli się pod jednym z drzew. Rozsiodłali konie, a sprzęt rozłożyli w rządku i przykryli płachtą.
- Wezmę pierwszą wartę - powiedział Tellan
- Chyba Loki woli jako pierwszy czuwać. - stwierdziła dziewczyna patrząc na rozbrykanego konia.
- Niech będzie, dobranoc.

***

Loki szturchnął lekko Anię.
- Teraz moja warta?
Loki nauczył się trochę rozumieć język i pokiwał głową, że nie.
- To po co mnie budzisz?
Dziewczyna dopiero teraz zobaczyła, że drogą podąża trzech jeźdźców. Pospiesznie obudziła Tellana i poinformowała go o tym. Razem podbiegli jak najbliżej ścieżki by przyjrzeć się im.
- To królewscy szpiedzy - szepnął do Ani - ale każdy szpieg dopasowany jest do jednego miasta. Co tu robi ich aż trzech w głębi lasu?
- To zły znak?
- Obawiam się, że tak. Coś się szykuje, tylko co?

_________________________________________________________________________________
To na wstępie chciałam was przeprosić, że post w zeszłym tygodniu się nie pojawił, ale było to spowodowane końcem semestru i takimi tam. No to mam nadzieję, że i wybaczycie. 
A ostatnio obejrzałam sobie wszystkie sezony Sherlocka i po prostu nie mogłam się oderwać. Od dziś jest to mój ulubiony serial i jeżeli ktoś nie oglądał to gorąco zachęcam. Ogólnie śmieszne jest to, że Benedict Camberbatch, który gra Sherlocka podkłada głos Smauga i Nekromanty w Hobbicie. Może nie jest on fotogeniczny i wychodzi na zdjęciach jak ogórek czy wiewiórka, ale talent aktorski ma przeogromny więc ląduje na mojej liście ulubionych aktorów, za Tomem. I żeby nie było na liście znajdują się tylko oni no i może Johnny Depp na trzecim.
No dobra, to do zobaczenia za tydzień;D

poniedziałek, 6 stycznia 2014

Rozdział 17

Znajomy



 Obudziła się następnego dnia. Las był spowity był w mroku. Zauważyła, że Loki już nie śpi i czeka na sygnał od Ani do dalszej drogi. 
 - Ruszamy. - nakazała dziewczyna - ale najpierw coś zjemy.
Wyłożyła z toreb przy siodle dwie miarki owsa. Nie miała siana, które mogłaby dać koniom do zjedzenia. Dowiedziała się jednak, że po drodze znajdzie go trochę. Dla siebie wyjęła dwie kanapki z szynką. Gdy wszyscy skończyli jeść swój posiłek, Ania zapakowała juki, a na plecy przerzuciła kołczan. Łuk wolała trzymać w ręce. W ostatnim momencie Loki przypomniał dziewczynie o swoim sprzęcie, który powinna mu założyć. 
 Nareszcie wjechali już na drogę. Po paru chwilach Ania zauważyła tabliczkę do strzelania, która była umieszczona zbyt wysoko by Loki mógł ją dosięgnąć. Wyciągnęła strzałę i nałożyła ją na cięciwę. Wycelowała i trafiła w sam środek. Szczęśliwa podniosła ręce w geście triumfu, a Gamza zaczęła rżeć radośnie. 
 Dziewczyna spojrzała na mapę. Wyczytała z niej, że miejsce, gdzie znajdzie wskazówki do położenia poszukiwanych przedmiotów było tuż przed nimi. Ania nakazała zatrzymać się koniom i sama zaskoczyła z klaczy. Dla bezpieczeństwa szła z łukiem przygotowanym do strzału. Znajdowali się na małej polance otoczonej drzewami. Nie istniała żadna droga wychodząca z niej oprócz tej, którą przyjechali. 
 Szła dalej do przodu. Z tej odległości zobaczyła małą, ledwie wystającą z ziemi szkatułkę. Podeszła do niej chwiejnym krokiem. Chwile kopała paznokciami ziemię wokół skrzynki, gdy nareszcie udało jej się wyjąć ją z ziemi. Ku zdziwieniu amazonki nie było w niej żadnego zamka na klucz. Zresztą nie miała do niej żadnego klucza. Wzięła ją pod rękę i wróciła do koni stojących na drodze.
- Macie jakiś pomysł jak to otworzyć? - zwróciła się do nich 
Gamza i Loki biegali razem wokoło polanki, nic jednak nie zauważyli. Wtedy ze ścieżki dobiegł dziewczynę odgłos kopyt. Ania zawołała konie i razem ukryli się w pobliskich krzakach. Na łąkę wjechał konik objuczony tak samo jak Gamza. Siedział na nim(sądząc po posturze) chłopak.
- Wiem, że tu jesteś - odezwał się znajomy głos
- Tellan! - Ania wybiegła z krzaków - co ty tu robisz?
- Jakoś tak się stało, że w tym samym czasie wyruszyliśmy na wyprawę. Ale mniejsza o tym, widzę, że masz pewien problem.
- Nie wiem jak otworzyć tą szkatułkę - podała ją Tellanowi 
Chłopak chwilę jej się przypatrywał, przewrócił ją wieczkiem w dół i 
na jego twarzy zagościł uśmiech
- Musisz wpisać tu czterocyfrowy kod a skrzynka się otworzy. - oznajmił
Dziewczyna rozejrzała się po polance. Podeszła do miejsca gdzie znalazła szkatułkę i zajrzała do środka. W glebie widniały wyryte cztery liczby: 5284. 
- Mam! 5284
Tellan chwilę majstrował przy skrzynce, gdy w końcu się otworzyła.
- Pokaż - dziewczyna zabrała chłopakowi skrzynkę. W środku znajdowała się kolejna mapa. Wtedy Ania zobaczyła na niej coś dziwnego, pokazała to przyjacielowi.
- Zapowiada się ciekawa podróż.

_________________________________________________________________________________
OK, jakoś kiepsko pisało mi się ten rozdział. Zresztą same oceńcie. 
Pa!