Wybaczcie, że tak długo nie było żadnego nowego rozdziału, ale można sobie kojarzyć to z premierą WPO. Jest to prawie prawda, gdyż byłam lekko załamana po Igrzyskach... ale prawdziwym powodem mojego załamania był THOR. Tak, a dokładnie Loki.
Historia zaczyna się jakieś 2 tygodnie temu, kiedy to z braku laku postanowiłam obejrzeć jakiś film, był to chyba czwartek. Zaczęłam się zastanawiać co obejrzę i stwierdziłam, że nie chce mi się obejrzeć po raz koleiny Igrzysk śmierci, a że moja jedna koleżanka mówiła mi, że Thor jest o wiele lepszy do igrzysk chciałam to sprawdzić. Gdy film się skończył stwierdziłam, że miała rację. Tom Hiddleston, który wcielił się w postać Lokiego zagrał go tak wspaniale, że następnego dnia obejrzałam The Avengers, w którym znów widzimy Lokiego. I tu zagrał jeszcze lepiej niż w thorze. Do kina niestety nie mogłam już pójść na thor 2, więc czekałam aż thor 2 pojawi się w internecie. I wczoraj obejrzałam 2, gdzie także widzimy Lokiego. Ktoś zapewne domyślił się, że Loki jest moja ulubioną postacią, chociaż gra w tych filmach czarną postać - negatywną. Dobra, ale od czego ta moja depresja? Otóż zanim obejrzałam wczoraj 2 wiedziałam co się wniej wydarzy i zaczęłam szperać po internecie w poszukiwaniu odpowiedzi na pytanie: czy Tom Hiddleston zagra jeszcze Lokiego w filmach Marvela? Prawdopodobnie nie.
Mam nadzieję, że ktoś zrozumiał co mam na myśli. Podsumowując, Tom to mój ulubiony aktor, Lokiego nie będzie już w filmach Marvela, a ja rozpaczam.
Dziękuję Koniowatej i norce za nominację mojego bloga do nagrody, ale jestem takim nie ogarem, że nie wiem o co chodzi. Mogę prosić o wyjaśnicie?
Oki loki. Rozdział pojawi się może we wtorek 3 grudnia, jestem ciekawa czy ktoś zgadnie co to za wydarzenie?
Pa
sobota, 30 listopada 2013
niedziela, 10 listopada 2013
Rozdział 13
Polana
Stado koni powoli skubało trawę na ogromnym pastwisku. W oddali widać było las. W pewnym momencie konie ruszyły galopem. Siedzieli na nich ubrani na czarno jeźdźcy. Trzymali w rękach łuki i miecze. Jechali w kierunku drzew. Po chwili zniknęli wśród nich zostawiając po sobie jedynie ślady kopyt wydeptane na miękkiej ziemi. Słońce już zaszło, a z lasu nie było słychać żadnych dźwięków.
Ania
powoli weszła między drzewa. Chwilę szła lekko stąpając po
runie leśnym. W pewnej chwili zauważyła coś okropnego...
Ania
dysząc usiadła na łóżku. Pokręciła głową w nadziei, że to
co zobaczyła w śnie zniknie. I nie zniknęło. Miała założony
gips na ręce i okręcone bandażem czoło. Chciała podnieść się i
wstać, ale skończyło się to przeszywającym bólem nadgarstka.
Dziewczyna nie dawała za wygraną. Zdrową kończyną podniosła się
do pozycji siedzącej. Była w swoim pokoju, a w drzwiach boksu
wyglądała zatroskana Gamza. Gdy zobaczyła, że dziewczyna się
obudziła zaczęła rżeć radośnie.
- Co
się stało? - spytała klacz, ale później przypomniała sobie,że
Gamza i tak jej nie odpowie.
-
Spadłaś z Gamzy na kamień, który na twoje nieszczęście
znajdywał się w miejscu twojego upadku.
Tanadan
stał w drzwiach pokoju amazonki. W ręce trzymał kubek z wodą,
którą położył na stoliku nocnym.
-
Czemu spadłam z Gamzy?
-
Nie wiem, może z przemęczenia? - zaproponował chłopak
-
Może...
- No
nic, w tym tygodniu masz spokój. Ręka jest złamana więc szybko
się nie zagoi, ale głowa już wkrótce przestanie boleć i wtedy
zaczniemy treningi.
Dwa tygodnie później
- Musisz prowadzić ją dosiadem. Teraz już widzisz jak bardzo polegałaś wcześniej na wodzy? Jeszcze raz.
Już od pół godziny dziewczyna męczyła się z jazdą bez użycia rąk, gdyż dalej jedną miała złamaną.
- Na dziś koniec - idź rozsiodłaj Gamzę.
Ania wykonała polecenie, po czym wróciła do pokoju i opadła na łóżko. Nagle usłyszała pukanie w szybę. Zobaczyła tam uśmiechniętą twarz Tellana. Zaczął wskazywać głową na drzwi boksu Gamzy. Dziewczyna zrozumiała znak i otworzyła je. Chłopak prześlizgnął się koło kobyłki i stanął na przeciwko amazonki.
- Fajnie ci w tym bandażu. - spojrzał na dziewczynę z rozbawieniem
- Dziękuję, chyba. - i razem wybuchnęli śmiechem.
Usiedli razem na łóżku i chwilę patrzyli na obrazy wiszące na ścianie.
- Co słychać u Enila? - spytała Ania próbując nawiązać jakąś rozmowę.
- Nie wiem, nie rozmawiałem z nim od dawna.
- Czyli się pokłóciliście?
- Można tak powiedzieć.
Ania nie próbowała dopytać się o szczegóły. Rozumiała, że chłopak i tak nic by jej nie powiedział.
- Masz ochotę na teren? - spytał po chwili ciszy.
- Co ty, w takim stanie? - podniosła chorą rękę do góry - a poza tym nigdy jeszcze nie byłam w terenie.
- No to dzisiaj pojedziesz pierwszy raz - uśmiechnął się do niej, po czym ruszył w kierunku drzwi wychodzących na korytarz.
- Gdzie idziesz?
- Zapytać Tanadana o zgodę.
Minęła chwila zanim wrócił. Powiedział, że za godzinę ma być gotowa i czekać na niego tutaj. Wyszedł tym razem już drzwiami od boksu. Dziewczyna nie miała pojęcia co zrobić. Ostatecznie założyła Gamzie siodło i wyszła na zewnątrz. Po dłuższej chwili czekania zjawił się chłopak. Dziewczyna wsiadła na klacz z pomocą chłopaka i razem wjechali do lasu.
Konie poruszały się wolno. Jechały ramię w ramię.
- I jak ci się podoba? - spytał Tellan
- Póki co fajnie
- No to może kłus?
- Niech będzie.
I ruszyli już szybciej. W pewnym momencie zatrzymali się na niewielkiej polance, na której stał wielki rozłożysty dąb. Chłopak zsiadł z Talli. Nakazał dziewczynie zrobić to samo. Rozsiodłali konie i usiedli obok siebie opierając się plecami o drzewo. Ania przypatrywała się dwóm szczęśliwym klaczom ganiających się nawzajem po polance. W pewnym momencie spojrzała na Tellana i zobaczyła, że się jej przypatruję.
- Muszę ci coś powiedzieć.
- Co?
Chwilę siedzieli tak obok siebie.
- Już nic. Wracajmy.
Droga powrotna przebiegła w ciszy.
_________________________________________________________________________________
Już od pół godziny dziewczyna męczyła się z jazdą bez użycia rąk, gdyż dalej jedną miała złamaną.
- Na dziś koniec - idź rozsiodłaj Gamzę.
Ania wykonała polecenie, po czym wróciła do pokoju i opadła na łóżko. Nagle usłyszała pukanie w szybę. Zobaczyła tam uśmiechniętą twarz Tellana. Zaczął wskazywać głową na drzwi boksu Gamzy. Dziewczyna zrozumiała znak i otworzyła je. Chłopak prześlizgnął się koło kobyłki i stanął na przeciwko amazonki.
- Fajnie ci w tym bandażu. - spojrzał na dziewczynę z rozbawieniem
- Dziękuję, chyba. - i razem wybuchnęli śmiechem.
Usiedli razem na łóżku i chwilę patrzyli na obrazy wiszące na ścianie.
- Co słychać u Enila? - spytała Ania próbując nawiązać jakąś rozmowę.
- Nie wiem, nie rozmawiałem z nim od dawna.
- Czyli się pokłóciliście?
- Można tak powiedzieć.
Ania nie próbowała dopytać się o szczegóły. Rozumiała, że chłopak i tak nic by jej nie powiedział.
- Masz ochotę na teren? - spytał po chwili ciszy.
- Co ty, w takim stanie? - podniosła chorą rękę do góry - a poza tym nigdy jeszcze nie byłam w terenie.
- No to dzisiaj pojedziesz pierwszy raz - uśmiechnął się do niej, po czym ruszył w kierunku drzwi wychodzących na korytarz.
- Gdzie idziesz?
- Zapytać Tanadana o zgodę.
Minęła chwila zanim wrócił. Powiedział, że za godzinę ma być gotowa i czekać na niego tutaj. Wyszedł tym razem już drzwiami od boksu. Dziewczyna nie miała pojęcia co zrobić. Ostatecznie założyła Gamzie siodło i wyszła na zewnątrz. Po dłuższej chwili czekania zjawił się chłopak. Dziewczyna wsiadła na klacz z pomocą chłopaka i razem wjechali do lasu.
Konie poruszały się wolno. Jechały ramię w ramię.
- I jak ci się podoba? - spytał Tellan
- Póki co fajnie
- No to może kłus?
- Niech będzie.
I ruszyli już szybciej. W pewnym momencie zatrzymali się na niewielkiej polance, na której stał wielki rozłożysty dąb. Chłopak zsiadł z Talli. Nakazał dziewczynie zrobić to samo. Rozsiodłali konie i usiedli obok siebie opierając się plecami o drzewo. Ania przypatrywała się dwóm szczęśliwym klaczom ganiających się nawzajem po polance. W pewnym momencie spojrzała na Tellana i zobaczyła, że się jej przypatruję.
- Muszę ci coś powiedzieć.
- Co?
Chwilę siedzieli tak obok siebie.
- Już nic. Wracajmy.
Droga powrotna przebiegła w ciszy.
_________________________________________________________________________________
Jezzu jakie gónwno mi wyszło. Zresztą same to ocenicie. Standardowo trochę słów o WPO. Do premiery zostało 12 dni. Niestety nie mogę na nią iść bo premiera wypada w maraton w noc 22 na 23 z metą o godzinie 3.00, a ja na 8.00 mam konkurs recytatorski. Zycie bywa okrutne. Dlaczego!!??Ale za to na 23 listopada mam zarezerwowane najlepsze miejsca, bo była przedsprzedaż biletów;D Jak chcecie możecie wbijać na mojego tamblera, wstawiam tam zdjęcia IŚ i WPO(tamblr).
Wczoraj wygrałam konkurs recytatorski i dostałam 50 zł do Empiku. Chcę kupić sobie jakieś książki. Propozycję?
Cieszę się, że Spirit wróciła;))))<3
Niech los zawsze wam sprzyja<3
PS: Zapraszam na bloga Moriskowej;)
Subskrybuj:
Posty (Atom)