Kilka spraw do załatwienia
Tanadan był bardzo zdziwiony, gdy zobaczył Anię i Tellana."Tak szybko udało im się uzbierać wszystkie przedmioty?". Dopiero później zobaczył, że jedzie z nimi jeszcze trzech innych jeźdźców. Jego zdumienie powiększyło się od kiedy dowiedział się, że próbowali oni przejść na stronę wroga."I do tego ten chłopak Enil, wyglądał na dobrego ucznia, muszę iść porozmawiać z jego nauczycielem".
Trzech uciekinierów zabrano do królowej, która postanowiła, że przez pewien czas nie będą kontynuować swojej nauki i będą musieli wykonywać pracę w ujeżdżalniach, typu zamiatanie, wyrównywanie ziemi itp. Tanadan uważał, że to słuszna kara za to co chcieli zrobić.
Wstał z kanapy w pokoju i udał się do Ani. Czyściła właśnie Lokiego, który najwyraźniej nie mógł ustać w miejscu i cały czas machał głową i stąpał w miejscu."Przywiązał się do niej, szkoda tylko, że nie tak jak z Gamzą". Ania najwyraźniej nie zauważyła nauczyciela, gdyż cały czas śmiała się z Lokiego.
- Ekhem - odchrząknął Tanadan
- O cześć - odparła dziewczyna cały czas się śmiejąc
- Idę do miasta. Zamierzasz dziś wsiąść na ogiera?
- Mogę?
- Jasne, tylko Loki nie będzie chciał cię skrzywdzić, ale może przez przypadek to zrobić, więc wolałbym przy tym być.
- Ok, to o której wrócisz? Mogłabym w tym czasie wsiąść na Gamzę
- Dobry pomysł - odwrócił się i wyszedł.
"To gdzie najpierw? Mam tyle do załatwienia."
Padło na sklep. Tanadan poszedł do sklepu kupić trochę rzeczy na obiad. Następnie do biblioteki wypożyczyć jakieś książki. Po drodze spotkał paru znajomych, z którymi zamienił parę zdań, ale nie chciał marnować czasu na rozmowy. Gdy wszystko co miał do zrobienia wykonał poszedł w dzielnicę domów mieszkalnych. Stał tam mały domek z dwoma boksami z boku domu. Na furtce naklejona była zielona tabliczka, która oznaczała, że tu mieszka nauczyciel, który aktualnie nie ma ucznia. Ułatwiało to urzędnikom zajmującym się przydzielaniem dzieci uzdolnionych do nauczycieli w łatwy sposób znaleźć mistrza dla niego. Mężczyzna zapukał lekko w drzwi. Po paru sekundach chłopak młodszy od Tanadana otworzył mu drzwi. Był ubrany w białe bryczesy i białą koszulkę co oznaczało, że własnie wybiera się do królowej, albo od niej wrócił. Miał małą bródkę i długie włosy, które sięgały mu do ramion. Lekko skośne oczy świadczyły, że urodził się w tej Krainie.
- O Tanadan - nie brzmiało to zbyt przyjemnie - wejdź.
Gospodarz poprowadził go do niewielkiego salonu, gdzie stała kanapa.
- Byłeś u królowej?
- Tak, przydzielą mi nowego ucznia.
- Czemu?
- Twierdzi, że nie nadaję się by kontynuować naukę Enila.
- Może to lepiej?
- Wcale nie - spojrzał na Tanadana z pogardą - za każdym razem, gdy trafia mi się jakiś uzdolniony uczeń ktoś inny zawsze mi go zabiera. Przed Enilem uczyłem dziewczynę, która na piątym roku nie umiała wsiąść porządnie na konia.
- Takie życie.
- Ty to mówisz? Ten który zawsze jest najlepszy? A czekaj czy to nie twoja uczennica przywiozła Enila królowej?
- Tak, dlatego bo Enil chciał przejść na stronę wroga. To przestępstwo najwyższej rangi i ciesz się, że chłopak będzie mógł w ogóle zostać tu.
- Coś jeszcze?
- Nie, Kevinie. - Tanadan był zawiedziony z postawy swojego młodszego kolegi. Poniekąd go rozumiał. Pamiętał jak się urodził i wszyscy się śmiali, że nigdy nie będzie z niego dobrego jeźdźca.
- W takim razie "do widzenia". - postawił nacisk na do widzenia i zatrzasnął drzwi tuż za plecami mężczyzny.
"Coraz gorzej"